Wyzwanie 5 dni głodówki

Dzień 1
Głodówki zazwyczaj idą mi dobrze chociaż miewam slabe dni gdzie muszę walczyć. W pracy znów nic nie jadłam na przerwie śniadaniowej.  Chyba zaczynają się domyślać że coś jest nie tak.
Dzień 2
Ten dzień jest wzorem dni głodówkowych.  Nie chce mi się jeść i nie czuję głodu i szybko minął.
Dzień 3
Kawa i woda. I jeszcze dodatkowo guma która podsyciła głód.  Marzę by się nażreć. Ale spoglądam na thinspiracje to mi pomaga. Uciekam w wasze blogi i czytam.
Dzień 4
Przedostatni dzień głodówki. Deszczowa nudna sobota. Nuda to wróg numer 1... Wiecie o czym mówię. Jestem za daleko by ulec.
Dzień 5
Nie bierzcie gorących kąpieli!

Mocne zaciskanie hełmu

Uległam. Po 1,5 dnia głodówki uległam. Nie dramatyzuję i nie zamartwiam się tym bo waga nie poszła w górę, dlatego szybko przechodzę znów na tryb głodowy. Wytrwać nie pozwala mi uczucie, które mówi mi za mało się ruszasz,  za mało tabletek odchudzających wciąż czegoś za malo. Mogę schudnąć 5 kg w ciągu tygodnia. Mogę i zrobię to. 5 dni bez jedzenia. Wytrwam teraz. Wynalazłam sposób by nic nie jeść. Zobaczymy na ile skuteczny. Sprawiłam sobie bidon w którym trzymam herbatę odchudzającą zaparzoną z dwóch torebek, kiedy dopadnie mnie chęć rzucenia się na jedzenie, wypiję ją duszkiem... ból brzucha i sytość zapewnione. Bilans na dziś... nic!



Szukam inspiracji i motywacji w blogach. Jakbyście mogły mi coś polecić aktualnego lub po prostu wpiszcie adres swojego bloga. 

Kształty i rozmiary


... moje myśli krążą wśród kształtów i rozmiarów. Marzę o idealnej figurze, długich gęstych włosach, gładkiej i jędrnej skórze, białych zębach. Chcę być idealna. To mnie pogrąża i sprawia że zapadam się w sobie.
Lekarz stwierdził ostatnio neurastenię depresję i dysmorfofobię. Tylko nazwał to co od dawna wiedziałam. Nie mam w sobie po prostu poczucia żadnej wartości. Czasem chcę zniknąć, a ta chęć z dnia na dzień nasila się. Nie szukam pomocy...  Po prostu chcę być idealna.



Bilans na dziś... kawa!